sobota, 30 sierpnia 2014

Komin i Czapka

Jako że dziś mamy piknik urodzinowy pewnej panny a pomysłu na prezent nie było postanowiłam zrobić panience komin i czapkę. Jesień nadchodzi, więc myślę że taki prezent jak najbardziej się przyda. Kolor fioletowy musiał być głównym gdyż dziewczynka jest fanką Violetty (nie pytajcie bo sama wiem tylko tyle,że jest to telenowela "wenezuelska" dla dzieci/nastolatków). Myślę że wyszło super.
Fiolet to dresówka grubsza pętelkowa
Podszewka to dzianinka cieniutka drukowana w królisie-modnisie
Dresówka sprawia że komin sztywniej się trzyma na szyi i nie opada na ramiona a wszystko jest jednocześnie milutkie w dotyku.
Mam nadzieję że obdarowanej 7latce również się spodoba.
Modelował mój syn :D

czwartek, 28 sierpnia 2014

Moja nowa ukochana maszyna - panna Texi Ballerina :D





Do tej pory męczyłam się na plastikowej Lervii rocznik 2006, nie powiem, do nauki wystarczyła i myślę że opanowałam na niej wystarczająco i zapragnęłam mieć więcej możliwości.
długo szukałam, patrzyłam na wszystkie polecane na forach/grupach maszyny, chciałam Janomkę, chciałam Brothera czego to ja nie chciałam. Ale to co mnie satysfakcjonowało kosztowało powyżej 2000pln a to już był za duży koszt.
W międzyczasie rodzinnie wybraliśmy się na piknik w Alei Sportów Miejskich
Miał być grill sąsiedzki, siatkówka, warsztaty dla dzieci z kucharzenia i ...... szycie poduszek z pobliską pracownią Ciekawe Szycie . Wtedy zobaczyłam moje cudo na stoliku i to chyba miłośc od pierwszego wejrzenia była. Od razu zagadała mnie właścicielka czy może mam ochotę usiąść poszyć zobaczyć. Oczywiście nieśmiało odmówiłam bo bałam się że pewnie to cudo warte kilka tysięcy i na bank je zepsuję. Zaczęłyśmy rozmawiać że właśnie się rozglądam, że może janomka 607, że może brotherek 55 na co Agata zapytała czemu przepłacać skoro w Texi jest prawie to samo 2x mniejszym kosztem. Ja oczy w 5 złoty, mój mąż też już nadstawił ucha i włączył się do dyskusji pytaniem "a ile to cudo kosztuje". Jak usłyszał cenę to oczka się zaświeciły i stwierdził że taką to on mi może kupić. Nie dziwię mu się że nie miał ochoty wydawać na kolejną fanaberię żony ponad 2 tyś pln. Agata zaprosiła mnie do pracowni na testowanie Balleriny w każdej chwili, dostałam wizytówkę i od tej pory wszystko kręciło się w kierunku Texi.
Następne 2-3 dni szperałam za opiniami o Texi. Okazało się że nie takie to popularne , opinii jest ledwie kilka. Trafiłam na opinię Marchewkowej (negatywną) i trochę się zmartwiłam. Potem na blogu O-Rety znalazłam post pochwalny z miesięcznego testu Balleriny .... zaczęłam głupieć lekko.
Opinia Marchewkowej była w zasadzie jedyną negatywną opinią choć nie do końca dla mnie wyczerpującą (maszyna była chyba wadliwym egzepmlarzem i nie udało się chyba przeprowadzić pełnego miesięcznego testu), pozostałe były pozytywne. Nie brałam pod uwagę opinii i wpisów typu "słyszałam; czytałam, ktoś pisał". Liczyłam się tylko z opiniami osób które faktycznie miały z maszyną doczynienia. W ten sposób znalazłam kilka pozytywnych opinii iż Texi Ballerina świetnie nadaje się do szycia w domu i tego postanowiłam się trzymać.
Po prawie 2h testowaniu Balleriny u Agaty w Ciekawym Szyciu i po 2h szyciu na Janomce 605 u Materialistek (tej nieszczęsnej kiecki z poliestru) wiedziałam już że chcę Texi.

Tak więc
Wczoraj moje marzenie się ziściło i przywiozłam do domku moją baletnicę.
Jest fantastyczna, moja mama jest nią również oczarowana chociaż oczywiście pierwsze pytanie brzmiało "a OWERLOKA ma??"i już nie tłumaczyłam po raz kolejny mamie (bo strasznie się burzy jak ją poprawiam w kwesti owera) więc zrobiłam próbkę ściegów elastycznych, podstawiłam pod nos i otrzymałam pomruk aprobaty i ochy i achy nad tym ile to możliwości teraz technika dała :)

Jeśli ktoś z Warszawy będzie miał ochotę przetestować Balerinkę to zapraszam do kontaktu z Ciekawym Szyciem, myślę że Agata chętnie da Wam taką możliwość. No chyba że wolicie testować u mnie przy kawce to również zapraszam do kontaktu. Póki będę starała się pisać o Ballierince w miarę jej używania.

Wstępne spostrzeżenia:
+ ma stolik i walizkę co mi sie bardzo podoba bo takie akcesoria są przecież jednymi z najdroższych a maszyna u mnie kurzy się niemiłosiernie.
+  ma możliwość zamontowania POTRÓJNEJ !!!! igły - Agata ja Ci nadal nie bardzo w to wierzę, kiedyś wpadnę zobaczyć, póki co kupiłam podwójną do wypróbowania przy okazji
+ ma dodatkowy wznos stopki !!!!! odkryłam to dziś rano jak wertowałam instrukcję, muszę ją dokładnie przeczytać zatem
+ mimo iż nie jest to hafciarka to literki wychodzą ładnie POD WARUNKIEM że w przypadku tkanin/dzianin elastycznych położymy na wierzch papier. Wtedy nic się nie rozciąga tylko trzeba się nadziubać potem ale no coś za coś. Na płótnie sztywnym czy bawełnie już takiego problemu nie ma, ale czy to szczerze mówiąc jest "problem"? musiałabym się zastanowić

W miarę użytkowania i opadnięcia pierwszej euforii będę zamieszczać kolejne spostrzeżenia :)

Pełna specyfikacja maszyny znajduje się na stronach sklepów oraz na stronie dystrybutora, firmy STRIMA
--> KLIK <--

Kolejny pierwszy raz - Tshirt

Gdy byłam w pracowni Ciekawe Szycie aby obejrzeć Texi Ballerinę (o tym w innym poście) właścicielka - Agata miała na sobie przepiękny tshirt, rozszerzany na dole, niby nic, niby tshirt ale był tak kobiecy że pozazdrościłam strasznie i postanowiłam w końcu odważyć się i wykorzystać te 3metry dresówki które kupiłam w Ultra Maszynie na dniu otwartym
Tak oto powstał (odrysowany od mojego tshirta) egzemplarz bluzki która wyszła bardzo wygodna i stanie się chyba moją ulubiona bluzeczką, na dodatek kryje wszystkie boczki wylewające się zza paska :D

Sukienka bez kaptura (Papavero) - wersja oficjalna


A jeśli kiedyś zauważycie w sklepie, że jakiś świeżak chce kupić poliester 100% na sukienkę.. bo "ładnie się leje i nie jest elastyczny" to błagam reagujcie! Zła jestem że pani na Madalińskiego pozwoliła mi kupić ten cholerny poliester.... mówiłam, że nie mam maszyny dobrej, mówiłam, że potrzebuję czegoś nieelastycznego, mówiłam też że jestem początkująca.....
Pierwszy i ostatni raz szyłam poliester!
Owszem... wygląda cudnie, leje się świetnie..... ale cholera... nic co wykroisz nie wygląda tak jak myślałaś że będzie wyglądać.... obłożenia wyszły każde inne, flizelina do obłożeń to samo. Tniesz równiutko, przyszpilkowane, przystawione ciężarkiem i kompletnie co innego Ci wychodzi!!!!
Sukienkę szyłam z pomocą Agnieszki i jej córki (i wypożyczonych u nich maszyn) z pracowni/sklepu Materialistki na Warszawskim Bemowie i chyba tylko dzięki temu udało się ją uszyć!
Szycie trwało w zasadzie 3 dni, łącznie jakieś 18 godzin walki - bo to serio była walka !
Obłożenia kroiłyśmy 2 razy, prułyśmy chyba ze 3 i odrywałyśmy koniec końców flizelinę (nic do siebie nie pasowało)
Dół podszyty i zaprasowany przeze mnie "na szybko" ale koniec końców wyszło bardzo ładnie.
Suwak niestety sie rozjezdza na górze tak więc konieczna była dyskretnie wpięta agrafka.
Obłożenia przestębnowane na 2-3mm i dopiero przestały wyłazić  + oczywiście prasowanie prasowanie prasowanie :)

Na koniec jeszcze zrobiłam kopertówkę która miała być granatowa i nie wiem jakim cudem zrobiłam czerwoną... serio...chyba byłam już zbyt nieprzytomna. Kopertówka mocno "jednorazowa" ale jak się nikt z bliska nie przyjrzał to wszystko razem wszyszło genialnie i wzbudzało wiele zachwytów i komentarzy na weselu. 

Pierwsza sukienka ... z pościeli :)


Sukienka powstała w połowie sierpnia 2014
Udało się :) Chociaż obraziłam się na chwilę na te obłożenia.

To moja chyba pierwsza większa rzecz, a bynajmniej pierwsza która wyszła naprawdę nieźle i gdyby nie fakt że jest z pościeli mogłabym wyjść w niej na dwór :)
Sukienka bez kaptura w wersji próbnej z portalu Papavero --> http://www.papavero.pl/wykroje-do-pobrania/836-836.html 
Właściwa będzie z bialutkiej żorżetki - już nie mogę się doczekać :) [EDIT: no jak z białej na ślub kobietno no! czerwona zatem]
Oczywiście mankamentów kilka jest:
-nie zrobiłam zaszewek na plecach ale to już pikuś
-suwak ucieka ciut na bok i na dole wszycie pozostawia wiele do życzenia, muszę się podszkolić w tej kwestii bo kompletnie nie wiedziałam jak zasłonić ta końcówkę
-obłożenia zbyt hojnie wszyłam w ramionach no i pod pachami już nie starczyło, także kilka mm jest szpary, ale że kiecka próbna to przynajmniej wiem na co zwrócić uwagę potem
Ale jak na laika z plastikowa maszyna to chyba nieźle co? :)

Wygrałam wygrałam :)

Takie oto cudo wygrałam w losowaniu na FBkowej grupie Warszawa Szyje w życiu dla początkujących. Duży kupon bawełny cienkiej. Idealnie by pasowała na sukienkę letnią w stylu pin-up z tiulem...ale to ani pora roku ani umiejętności jeszcze nie te. Cudo zatem będzie musiało poczekać chyba do nastepnej wiosny.

Kot Paczający bacznie na wszystko

Kot powstał na podstawie rosyjskiego wykroju znalezionego na Pinterescie i w orginale jest pomarańczowy i wykonany z tkaniny raczej. Mój powstał z czarnego tshirta,co sprawia że na foto nie widać jego łap bo się zwyczajnie zlewają ale wyraz oczu jest jednoznaczny i to chyba te oczy urzekają najbardziej. Kot wśród znajomych zrobił furorę :)

Maskoteczki różne

Takie sobie kombinacje, jedna na podstawie jakiegoś wykroju z netu (nie pamiętam niestety skąd chociaz i tak orginału kompletnie nie przypomina) a drugie maleństwo z pomysłu z Mollie wydania specjalnego o szyciu filcu.
Króliś jest prezentem dla nowonarodzonej Basieńki a mały króliś jest z serii tych co się je zostawia na mieście aby znalazły nowy dom i teraz siedzi na biurku koleżanki z pracy :)

Słonik Adeli

Zauroczył mnie niesamowicie słonik Adeli i postanowiłam, że w ramach nabywania umiejętności takowego wykonam
W pracy druknęłam wykroje a wracając do domu dorwałam w SecondHandzie fajną sukienkę na materiał na słonika.
W domu już rozprułam kieckę dla powiększenia powierzchni, wyprasowałam i wycięłam wykroje.
W międzyczasie knułam niecny plan podprowadzenia kulki silikonowej z mężowej poduszki. Tak knułam i tak rozmyślałam komu jeszcze mogłabym trochę podkraść, że źle złożyłam materiał i okazało się że mam 2 te same boki słonia. W międzyczasie mąż zdążył wrócić do domu i z niecnego planu były nici.
Na szczęście wynegocjowałam że odda mi poduchę a ja w zamian kupię mu jutro nową. Docięłam drugi bok x2 bo stwierdziłam że zapasowy słonik również powstanie, tylko ewentualnie w późniejszym terminie.
Co do wypełnienia owszem mogłabym podjechać do Jyska po poduchę, ale w tym tyg jestem wyjątkowo niemobilna i logistycznie nieogarnięta, a że słoń jest moją lekcją nauki szycia to pierwowzór zrobię dla siebie z tego co uda mi się wygospodarować w domu (oprócz tkaniny bo jakoś nic co pasowałoby na takiego fajnego słonika w domu nie posiadam)
EDIT: Słoń powstał na razie jeszcze jeden oprócz pierwowzoru natomiast orginał śpi z młodszym synem każdej nocy i jeździ na wszystkie wycieczki autem :)

Spodenki z burdy zamiast sukienki

No tak, miała być sukienka, miała być nawet spódnica i co? I Gucio .... są spodenki :)
Dumna jak paw jestem jak zawsze pierwszy większy ciuch a konkretnie spodenki z lipcowej burdy, co prawda to bardziej moja wariacja na ich temat nie mniej zrobilam od A do Z od wykroju do szycia. Burda jak to Burda z wymiarami się nieco rozjechała, w trakcie przymiarek fastryg itp spodenki raz były za duże, potem za małe, a na końcu po popuszczeniu zaszewek (bo przeciez były za małe) okazało się że są jednak za duże :D ale wymiękłam i zostawiłam, gdyż ostatnio świetnie mi idzie rozrost wszerz, na następne wakacje będa seksownie opięte :P a w te sprawdziły się świetnie no i jestem bardzo dumna z kieszeni które wyszły świetnie no i mieszczą mój telewizorotelefon :D

przód

tył